Czasami modlitwa wypływa z naszego poczucia bezsilności. Nie jest to złe, o ile zwracamy się do Boga z ufnością, a nie tylko „na wszelki wypadek”.
Kiedy nie możemy w żaden sposób pomóc innym, mówimy: „Najlepsze, co mogę zrobić, to modlić się za Ciebie…”. Z pewnością tak jest w przypadku zmarłego. Są już w innym wymiarze, do którego można dotrzeć jedynie poprzez modlitwę. Wiemy o tym doskonale, dlatego mamy tak wiele Mszy św. Wiele osób modli się na cmentarzach za zmarłych, nie tylko w dzień Wszystkich Świętych czy Dzień Zaduszny. Ponadto umierający ludzie często proszą ludzi, aby zrobili dla nich dobre rzeczy. Wierzymy, że te modlitwy są realną pomocą dla zmarłych, dlatego starożytni Żydzi, którzy przed narodzeniem Chrystusa walczyli o wolność swojego narodu, pisali w swoich księgach: „Módlcie się za zmarłych, aby uwolnili ich od grzechów”.
Ale żywi też proszą o modlitwę. Mogę się modlić nie tylko wtedy, gdy jestem w najwyższej formie, ale mogę się modlić w każdej chwili, kiedy tego potrzebuję. No dobrze, ale ile modlitw pozostaje bez odpowiedzi? Święty apostoł Jakub powiedział: „Nie otrzymujecie, bo źle się modlicie”. Sam Jezus przypomniał słowa zacytowane przez proroka: „Lud ten czci mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode mnie”. To nie jest modlitwa, która wczuwa się w potrzeby braci i sióstr. Czasem modlitwy to frazesy stanowiące swego rodzaju układ z Bogiem: „Będę odmawiał wiele różańców, różańców i nowenn, a uzdrowisz moje dziecko lub moją mamę”. Nie! Bóg nie jest biznesmenem. A może nie wiesz, po co ta choroba jest i może to Boży plan? Więc co? Lepiej się nie modlić?
Zawsze powinniśmy się modlić i nigdy się nie poddawać, ale nie może to być policzek ani transakcja, ale powinniśmy z pełną ufnością zwrócić się do Pana Jezusa. On wie, czego potrzebujemy my i nasi bliscy, ale chce, abyśmy zbliżyli się do Niego, doprowadzili nasze serca do kochania Jego, a wtedy wspólnie będziemy wpływać na los naszych bliskich i świata. Pobożność w powszechnym rozumieniu jest jedynie wstępem do modlitwy, która ma pomóc nam zjednoczyć się z Bogiem.
Prośmy Ducha Świętego, aby pomógł nam to zrozumieć. Módlmy się więc najlepiej, jak potrafimy za żywych i umarłych, a gdy nie umiemy się modlić, sam Duch Święty wstawi się za nami niewypowiedzianymi błaganiami. I to działa.